Łukasz Kreft, tegoroczny absolwent klasy 3c, podjął wyjątkowe studia w Łodzi na kierunku wojskowo-lekarskim. Niedawno odwiedził naszą szkołę i podzielił sie swoimi wrażeniami:

Moja przygoda zaczęła się w drugiej klasie liceum, postanowiłem wtedy pojechać do Łodzi na Drzwi Otwarte Uniwersytetu Medycznego. Tam właśnie zgłębiłem temat dokładniej i zdobyłem niezbędne informacje, aby zacząć przygotowania do rekrutacji.

Rekrutacja na ten kierunek nie była łatwa, musiałem założyć konta na dwóch uczelniach - w lutym na Akademię Wojsk Lądowych we Wrocławiu, której podlegam jako podchorąży, oraz na Uniwersytet Medyczny w Łodzi, który kształci lekarzy na potrzeby Ministerstwa Obrony Narodowej, na wydziale wojskowo-lekarskim (wiązało się to też z wniesieniem dwóch opłat rekrutacyjnych). Ponadto, jako kandydat na żołnierza, musiałem złożyć wniosek w Wojskowej Komisji Uzupełnień w Elblągu. WKU skierowała mnie na testy psychologiczne i zdrowotne, a od ich wyniku zależał pierwszy etap rekrutacji.

Kolejnym etapem była matura, a po jej zdaniu, we Wrocławiu, testy sprawnościowe (podciąganie na drążku, bieg wahadłowy, bieg na 1000m; dla dziewcząt - ugięcia ramion w podporze przodem na ławeczce, bieg po kopercie, bieg na 800m). Również we Wrocławiu przeszedłem rozmowę kwalifikacyjną o przyjęcie mnie do kandydackiej służby wojskowej. Punkty uzyskane z konkurencji sportowych oraz z rozmowy były sumowane i przekazywane do UMEDU, który zdecydował o zakwalifikowaniu mnie na studia. Co ciekawe, nawet zdobywając maksymalną ilość punktów z Matury, bez zdanych testów we Wrocławiu, nie można zostać przyjętym.

Wniosek o przyjęciu na studia otrzymałem w lipcu. Później nadszedł rozkaz o skierowaniu mnie na miesięczne przeszkolenie wojskowe do Wrocławia. Szkolenie, które trwało od końca sierpnia do końca września, obejmowało naukę musztry, praw i obowiązków żołnierza oraz podstawowych zagadnień z taktyki i dyscypliny wojskowej. Przez miesiąc odbywałem szkolenia na placu apelowym, strzelnicy oraz poligonie. Nie były one łatwe, często nie miałem już na nic siły, ale dzięki temu wiem, ile mogę od siebie wymagać. Po zakończeniu szkolenia unitarnego czekał mnie egzamin sprawdzający nabyte umiejętności. Decydował on, wraz z oceną od przełożonego dyscyplinarnego, o możliwości awansu na wyższy stopień wojskowy w trakcie pierwszego roku studiów.

 

Teraz jestem już w Łodzi, po egzaminie i uroczystej przysiędze wojskowej. Jako żołnierz otrzymuję żołd, mam zagwarantowane wyżywienie i zakwaterowanie oraz dostęp do podręczników medycznych z wojskowej biblioteki. Program wojskowych studiów medycznych jest prawie identyczny jak cywilnych studiów lekarskich. Jedyną różnicą są coroczne przeszkolenia wojskowe, które odbywają się w lipcu.
Mam nadzieję, że moja się przygoda z wojskiem i medycyną zainspiruje kolejne roczniki „biol-chemów“ do podjęcia studiów wojskowo-lekarskich. Studia te dają stabilny start, gwarancję pracy oraz możliwość podjęcia specjalizacji lekarskiej.

 

Łukaszowi, gratulujemy fantastycznych wyników, trzymamy mocno kciuki za udane studia i awanse wojskowe w ich trakcie. Dziękujemy też, że znalazł czas i zechciał opowiedzieć nam swoją historię ...

 

Opracowała: Hanna Pietars